dzien jak kazdy inny z wyjatkiem tego ze mialem nietypowa prace a bylo to remont ubikacji czyli wszystkie rury w kiblu musialem wymienic moze powino sie to nazywac smierzdzaca praca bo troszke walilo jak to wymienialem wszystko ale jakosik przetrzymalem i to zrobilem z czego szef byl zadowolony a ja chyba nie barzdzo bo od razu poszedlem pod prysznic bo jak tu z kims porozmawiac jak sie smiedzi jak nie wiem kto . Ledwo co sie okapalem juz mialem przewalone juz mnie szef wzywal ze musze jechac zalatwiac sprawy jeo w Bochum wiec wraz z kumplem ruszylismy w droge nawed nie wiedzialem gdzie mialem jechac ale naszczescie kumpel to tutejszy gebels troche za nim nie przepadam ma powalone w glowie wszystkich kapuje naszczescie mnie jeszcze nie zakapowal no ale dojechalismy do jakiejs rudery co sie okazalo ze to bylo studio nagran super calkiem nezly sprzet troszke warty sam mikser ok 2000 Euro cacunio posiedzielismy tam pare godzin bo szef chcial jakies piosenki wiec czeba bylo mu je nagrac po zgraniu udalismy sie wkoncu do domu zeby odpoczac w spokoju oby tylko szef nie chcial ze bym dzies jechal bo juz dzisiaj mi sie nie chce ale jeszcze 2 dni i weekend :)